Roman

Roman

sobota, 31 grudnia 2016

1984 = 2017?

   
Andrzej Lepper był zwykłym populistą

Od pewnego czasu coraz częściej używa się pojęć "populizm" i "populista"
w pejoratywnym sensie.
- Dlaczego?
Pojęcie
„populizm” wywodzi się z łaciny: populus to lud. Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy łacinie: Vox populi vox Dei czyli głos ludu jest głosem Boga.
- Co w tym złego? 

Książę Edynburga Mountbatten,małżonek królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety II, członek Klubu Rzymskiego brzydzi się
- jak na iluminata przystało - ludem Bożym.
"W następnym wcieleniu chciałbym powrócić na Ziemię jako śmiercionośny wirus, aby rozwiązać problem przeludnienia".

Populizmem brzydzą się bogate elity rządzące - lucyferianie. Lud to biedota
z miast i wsi, ludzie uciemiężeni i zniewoleni przez dysponujących pewnymi informacjami bogatych, którzy widzą w niedoinformowanych człekopodobne bydło naziemne.


Ponoć politykiem realizującym populizm był Juan Domingo Perón Sosa i jego żona Evita, którzy rządzili Argentyną na przełomie lat 40-ch i 50-ch minionego stulecia. Piszę ponoć, ponieważ ta romantyczna para zamieniła ten kraj w raj dla przerzucanych przez Rycerzy Maltańskich z ramienia Watykanu hitlerowców, którzy wymierają tam jako "prawowici obywatele" w dobrobycie pozostawiając za sobą zdegenerowaną generację satanistów, czekających na gwizdek, aby znów stanąć do jawnej walki (chwilowo walczą pozostając w cieniu i posługując się użytecznymi idiotami) o zapanowanie nad światem ...
[Na ten temat innym razem].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Populizm
http://romannacht.blogspot.com/2015/03/xxi-wiek-inwazja-ziemi.html

Populizm jest kłamstwem służącym w programie kontroli umysłu. Ludzie się budzą do normalnego życia. Budzą się na całym świecie i rozpoznając sytuację jaką zastali w tym świecie buntują się, zaś buntując się przypominają sobie
o celu i sensie "doczesnego" życia, czyli obecnego wcielenia. Bunt jest oznaką samodzielnego myślenia, co cechuje kosmiczną inteligencję. Dlatego satanistyczne sfery dzierżące władzę boja się populizmu i ze strachu gotowe są do ludobójstwa na globalną skalę. To dobra nowina. Cugle wymknęły im się z ich skostniałych dłoni. Tzw. establishment traci grunt pod nogami. Dlatego otumaniające środki masowego przekazu i usłużni satanistycznym kręgom przekupni politycy prowadzą kampanię przeciwko "populizmowi". Andrzej Lepper, "chłopski populista" to właśnie ofiara tej kampanii w Polsce.

- O co tu chodzi? O pieniądze?
- Nie. O władzę. Chodzi tu o "przekabacanie", o przeciągnięcie na swoją stronę wyborców, aby tkwili nadal w przekonaniu, że dane jest im żyć w demokracji. Pojęcie "populizm" pojawia się coraz częściej i coraz częściej mówi się o zagrażających demokracji populistach. Okazuje się, że żyją między nami "prawicowi populiści" i "lewicowi populiści".
- O kim się negatywnie mówi? 
Dobry przykład to u naszych sąsiadów nowa partia o nazwie Alternative für Deutschland - Alternatywa dla Niemiec. Ponieważ coraz więcej samodzielnie myślących obywateli Niemiec oddaje swoje glosy na tę partię, (niemiecki) establishment irytuje się tracąc głosy.
W USA populistą nazwano nowo wybranego prezydenta - Donalda Johna Trumpa. Zaczekajmy. Zobaczymy czy to prawda... Prawdą jest, że Trump zrezygnował z pobierania pensji prezydenckiej (mając na koncie prawie 4 mld dolarów to nie jest takie trudne) oraz z ochroniarzy rządowej bezpieki. Ma więcej zaufania do swoich własnych "chłopców".

- Coraz więcej obywateli "wolnego świata" zaczyna samodzielnie myśleć i w konsekwencji głosują na owych "populistów". Satanistycznej "wierchuszcze" grunt dosłownie obsuwa się pod nogami. Taki obrót rzeczy zagraża systemowi. Strach zajrzał w oczy partiom rządzącym w koalicjach. Ci ludzie boją się o swoje stanowiska i dochody. Obawiają się utraty władzy i wpływów i z tek właśnie przyczyny wymyślili kłamstwo o "populizmie" i stąd ta bezprecedensowa kampania dezinformacyjna.
Partie służące systemowi i służące mu media głównego nurtu (policja językowa) posługują się orwellowską "nowomową": Słowo "populizm" musi zostać wpojone, wręcz wszczepione opinii publicznej jako coś nagannego, wręcz wrogiego "wolnemu" społeczeństwu. Nowe motto człowieka "wolnego" Zachodu to: Nie wybieram populistów! Populiści są źli! Populiści to radykalni ludzie! Wybieram establishment!"
Populizm = FUJ! = skrajna prawica = rasistowski plebs.

- Wtajemniczony w plan satanistów, angielski publicysta, George Orwell informuje w swojej książce pt. "1984", że "nowomowa" ma tylko jeden cel, a mianowicie ograniczyć jakąkolwiek możliwość niezależnego myślenia aż do jego kompletnego zaniku. Technika wprowadzenia nowomowy to "gigantyczna intelektualna mistyfikacja".


Pomysłowa rzeczą było łamaniem przepisów
i prowadzić tryb życia w zgodzie ze sobą.

Jest to manewr mający pomóc w ogłupianiu zmyleniu opinii publicznej. bowiem w rzeczywistości populizm to nic złego. Populistą jest ktoś, kto posługuje się tym samym językiem jak ludzie z jego otoczenia, językiem ludu - językiem Boga. Tak właśnie powinno być a nie odwrotnie... Poseł jest reprezentantem ludu! "Lud" jest jednym z najważniejszych elementów konstytucji, a tak gdzie tak nie jest należy ten system wprowadzić. Państwa konstytucyjne bez ludu czyli obywateli jest nie do pomyślenia... Ale w nowomowie mediów i polityków "populizm" stał się nagle "gawiedzią""tłumem""prawicowymi ekstremistami", a nawet "nazistami". Jak widać wystarczy tylko odwrócenie znaczenia. To takie proste!... szczególnie gdy jest się właścicielem środków masowego przekazu, partii politycznych i instytucji kościelnych.



1984 = 2017
...ale czy na pewno? Czy  ta k  być musi?   K t o   o   t y m   d e c y d u j e?!
- Nie. Tak być nie musi. To zależy od nas, od naszego stanu świadomości.
To my odzyskaliśmy Boskie siły twórcze wraz z przebudzeniem się.
Prosiliśmy i jest nam dane odzyskać siły. Istoty upadłe, dysponujące techniką, która dla nas wydaje się być magią właśnie te twórcze siły buntując się przeciw Prawu Twórcy utraciły i z tego powodu zmuszone były stworzyć technikę
i wszelakie protezy jak m.in. radioteleskopy, samoloty, statki kosmiczne, komputery... To są produkty duchowego obsunięcia się w rozwoju, a nie Boskiej świadomości.

VOX POPULI - VOX DEI!Głos ludu jest głosem Boga, a skoro tak, to hasło to nie jest przenośnią.
Bóg, najwyższa pod względem świadomości istota duchowa, nasz Stwórca
i Ojciec, którego żywym obrazem i podobieństwem jesteśmy nie jest przenośnią. Każda dusza, każdy z nas jest cząsteczka a zarazem falą żywej, Boskiej, kosmicznej świadomości. Nasz Stwórca jest Życiem - jedyną Świętością, a każdy z nas jako nieśmiertelny duch jest cząsteczką Światła, cząsteczką Stwórcy a zarazem współtwórcą wszechświata, w którym żyjemy. Oto stan świadomości, który odziedziczyliśmy po w chwili stworzenia przez naszego Stwórcę - nie przez grupę inżynierów genetyki i treserów społecznych z innych wymiarów upadłego Stworzenia, lecz przez naszego duchowego Ojca.
"Przyjdź Królestwo Twoje" idzie do lamusa!Niniejszym zostaje zastąpione oświadczeniem - OTO KRÓLESTWO BOŻE JUŻ ZESZŁO NA ZIEMIĘ! Żywe Królestwo. To my. My którzy zeszliśmy na tę planetę nie dbając o jej kształt, lecz nieść pomoc w procesie budzenia się z hipnotycznego snu tym, którzy też chcą się przebudzić i tym, którzy schodzą na Ziemię, wcielają się w szatańskie ciała genetyczne i muszą przedostać się przez barykadę strzykawek. Oto dzieje się wola Twoja, Ojcze! Jako w Niebie tak dzieje się na Ziemi.
2017 przenika 1984.
Światło wnika w mroki materii, w iluzoryczny hologram, w matrix i penetruje go oświecając od wewnątrz. To proces twórczej, kosmicznej tantry.
- Każdy ziemski dzień jest kromką naszego chleba powszedniego. Jesteśmy karmieni przez Stwórcę osobiście. Każdy "dzień" w Niebie i na Ziemi jest świętem Bożego Narodzenia, gdyż jest darem Świętego Życia. My jesteśmy Życiem. Z każdym ziemskim "dniem" jest nam dany wybór służyć Życiu albo śmierci! Wbić igłę noworodkowi lub nie. Bić braci i siostry na ulicach miasta lub nie. Brać udział w wojnach poświęcając bezmyślnie zdrowie i życie w ciele ulegając złudzeniu zabijania lub nie. Prowadząc tryb życia śmiertelnika lub świadomego Niebianina, dziecka Bożego, świadomego dziedzica Nieskończoności...
- Nie mścimy się na tych, "którzy nam zawinili" manipulując naszymi obciążeniami. Ignorujemy po prostu te prawa, które nam nie służą, bo sami jesteśmy Boskim Prawem i Boską Sprawiedliwością.
- Nie boimy się nikogo i niczego, bo strach nie jest Boska cechą. Jesteśmy Prawem, bowiem Boska, bezwarunkowa, bezinteresowna Miłość jest żywym prawem w akcji. TO MY - KAŻDY Z NAS - W LUDZKIM CIELE I POZA NIM JEST MIŁOŚCIĄ - NAWET JEŚLI JESZCZE SOBIE TEGO NIE PRZYPOMINA, BO TAKI JEST CEL I SENS ŻYCIA - TAKA JEST WOLA NASZEGO OJCA.

- Czyńmy dobro tym, którzy nadchodzą, którzy wcielają się w ten materialny świat, bo do nich i do nas (gdy wrócimy tu ponownie czynić dobro zgodnie
z Planem naszego Stwórcy) należy Królestwo Niebiańskie. I będziemy tu wracać i uzdrawiać - a wraz z nami miliardy ochotników z różnych wymiarów wszechświata dopóty, aż każdy demon nie rozpozna że jest Życiem i utożsami się z Życiem. To, co upadło tak nisko, jak to zostało dopuszczone przez naszego Ojca w Jego Miłości, zostanie podniesione na powrót tam, gdzie powinno służyć całemu Stworzeniu zgodnie z Boskim Porządkiem którym jest kosmos.
Tego procesu wszechobecnej przemiany kosmicznego agregatu nikt nie jest
w stanie powstrzymać
, bo Światło penetruje ciemność. Chory zostanie uzdrowiony wbrew własnej woli. Bóg jest zdrowiem i Źródłem Zdrowia w każdej duszy - w każdym z nas. Chrystus - Jego świadomość - jest źródłem zdrowia. My jesteśmy paruzją. My jesteśmy drugim zejściem Chrystusa na Ziemię.
Bóg-Ojciec promieniuje od wewnątrz, Chrystus promieniuje z zewnątrz.
Cały upadły, holograficzny kosmos otoczony jest Murem Światła. "Nikt nie wyjdzie z tego więzienia, kto nie zapłaci do ostatniego grosza" i "nikt nie wróci do Ojca w Niebie" jak tylko rozwijając w sobie świadomie stan świadomości Chrystusa. Materialistyczna balanga dobiegła końca. Uczestnicy prywatki muszą wytrzeźwieć i za sobą posprzątać. Negatyw znalazł się między dwoma pozytywami. Negatyw potrzebuje uzdrowienia. Miłość Ojca i Syna do podupadającej na zdrowiu psychicznym istoty jest nieubłagana, bowiem ta istota jest nieodzowną cząstką całego Stworzenia.
Śmierć została pokonana i przestała istnieć, bo nasze jest Królestwo Niebiańskie, moc i wspaniałość na wieki wieków.
Także hebrajskie "amen" czyli uwierz jest już zbędne, bowiem zbędna jest wiara tam, gdzie realizowana jest wżyciu codziennym wiedza:
JA JESTEM ŻYCIEM - WIECZNIE PŁYNĄCYM ŚWIATŁEM.



Kto tego jeszcze w sercu nie czuje - ten dowiedział się niniejszym o swojej przyszłości, o celu i sensie prawdziwego życia i o przeznaczeniu. Bowiem przeznaczone zostało nam żyć i kochać.  T O  JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ.

środa, 28 grudnia 2016

Fragment z książki pt. "Wewnętrzne przebudzenie" Autor: Sisson Colin

"W dalekiej galaktyce, w środku kosmosu, żyje grupa istot zwanych Władcami Czasu. Pilnują oni całego stworzenia. Są odpowiedzialni za utrzymanie ewolucji wszystkich form życia w całym swoim dominium. Co jakiś czas któryś z nich jedzie na wakacje. Pewnego razu przyszła wreszcie kolej na Kroba. Krob udał się do agencji podróży, by znaleźć dla siebie miejsce na spędzenie urlopu.
– No có
ż, panie Krob rzekł agent mamy wolne miejsca na dalekich krańcach naszego systemu gwiezdnego, na 'Czerwonej' planecie. Może pan tam leżeć do góry brzuchem i cieszyć się wszystkimi przyjemnościami życia.
– By
łem tam ostatnio i jest tam wspaniale, ale wolałbym coś bardziej egzotycznego odpowiedział Krob.
– To mo
że będzie panu odpowiadała "Zielona" planeta w sektorze gwiezdnym 401. Można tam odpoczywać w idealnym spokoju i ciszy. Ostatnio jest to bardzo popularne miejsce.
– Nie – odrzek
ł Krob wolałbym okolicę, w której mógłbym stawić czoło jakimś wyzwaniom. Agent zastanowił się przez chwilę i powiedział:
– My
ślę, że mam coś takiego. Na dalekich krańcach kosmosu znajduje się bardzo mały sektor gwiazd zwany "Drogą Mleczną". Bóg jeden wie, skąd wzięli taką nazwę. Jest w nim "Niebieska" planeta; można tam bawić się z samym sobą i innymi Władcami Czasu, którzy spędzają tam swój urlop. Główną rozrywką jest "zabawa w chowanego". Jest bardzo popularna. Zanim pan tam pojedzie, musi pan zdecydować, ile żyć chce pan otrzymać i jaką rolę odgrywać w danym życiu. Ponieważ w naszym wymiarze nie istnieje czas, może pan dostać tyle żyć, ile pan zechce. Tam zapomni pan, kim jest, aby mógł pan szukać siebie za każdym razem w każdym życiu od nowa. Pomiędzy życiami musi pan wybrać, w co się chce bawić w następnym życiu. Musi pan także wybrać dla siebie płeć. W każdym życiu są bardzo fajne gry i zabawy zwane rodziną lub relacjami. Te to dopiero potrafią człowieka rozśmieszyć!
Krob si
ę zainteresował:
– To brzmi wspaniale. Prosz
ę mi jeszcze powiedzieć o innych grach i zabawach, w których mogę uczestniczyć, podczas gdy będę próbował odnaleźć siebie.
– Och, jest ich du
żo. We wszystkich może pan wziąć udział podczas swych wakacji. Bardzo popularna jest "zabawa w wojownika". W tej zabawie może pan zobaczyć, ile razy można pana zabić w bitwie albo w innych okolicznościach, w których pomaga pan innym sprawdzić to samo. To bardzo zabawna gra, a najzabawniejsze jest w niej to, że wszyscy traktują ją serio. 
Większość bierze w niej udział około 200 razy. Mówię panu, można umrzeć za śmiechu, taka jest fajna. Jest też zabawa w kupca. Pokazuje, ile razy można się wzbogacić, a później wszystko stracić. Bardzo interesująca, pyszna rozrywka. A co by pan powiedział na zabawę w woła roboczego? 

Polega ona na tym, że robi się to samo codziennie przez osiem godzin przez około pięćdziesiąt lat i dostaje za to tyle pieniędzy, by nakarmić rodzinę i od czasu do czasu się upić. Jeśli wybierze pan płeć żeńską, może pan sprawdzić, ile razy potrafi posprzątać dom i ugotować, zanim zużyje pan swoje ciało. Nie bardzo to rozumiem, ale mam wrażenie, że ta gra ma także pomóc innym urlopowiczom w zabawie, którą nazywają "narodzinami". Ale jest jeszcze lepsza: "zabawa w studiowanie" – zobaczy pan w niej, ile teorii filozoficznych można włączyć do swojej kolekcji podczas jednej gry w odnajdywanie siebie. Jeśli stanie się pan w niej dobry, może przekształcić się w "zabawę w guru", w której uczestnik myśli, że jesteś oświecony, i pomaga innym urlopowiczom bawić się w studiowanie. Lecz najpopularniejszą rozrywką jest, niech pan słucha uważnie, zabawa, która trwa równocześnie z innymi zabawami. Nazywa się "zabawą w ofiarę i cierpiętnika". Tu się pan dopiero uśmieje! Boki zrywać! Zobaczy pan, ile zwykłych sytuacji potrafi pan przekształcić w tragedię, ile razy może pan umrzeć na jakąś chorobę, ile razy spowodować, że będzie pan, jak tam mówią, nieszczęśliwy. Zdaje się, że przy tej grze trzeba tak wytrenować umysł, by potrafił negatywnie oceniać i osądzać różne rzeczy. Ja w ogóle nie mogę jej pojąć. Zdaje się, że wysyłają urlopowiczów do specjalnych szkół, by się dobrze jej nauczyli. Ale pierwsze nauki pobiera się u tych wczasowiczów, którzy bawią się w rodziców. Jak pan trochę poćwiczy, to na pewno pan się zorientuje, o co w niej chodzi.
To brzmi wspaniale. Prosz
ę mnie zapisać”.

niedziela, 18 grudnia 2016

DUCHOWE PRZEBUDZENIE

Khalil Gibran - libański poeta, malarz, maronita,
autor powieści poetyckiej pt. "Prorok"przetłumaczonej na ponad 100 języków.
> Gdy ktoś ci powie, że dusza z ciałem przemija
i że to, co jest już martwe nigdy nie wróci, odpowiedz:
'Kwiat więdnie, ale nasionko zostaje i leży ukryte przed nami tak, jak wieczne życie'<
.

   Z dnia na dzień dowiadujemy się coraz więcej dzięki poczynionym doświadczeniom  czym jest duchowe przebudzenie. To temat najistotniejszy obecnie dla każdej duszy i każdego świadomego człowieka. Żaden inny temat dotyczący świata w którym żyjemy nie jest tak istotny i żywotny jak ten. Nie pozwalajmy sobą manipulować i dzielić nas na zwalczające się grupy.

   Budzą się dusze w światach astralnych. Wielu ludzi na wszystkich kontynentach Ziemi (płaskiej, kulistej) doświadczyło już przebudzenia. Serce Kosmosu bije coraz intensywniej. Boskie prądy eteryczne przenikają coraz intensywniej cały wielowymiarowy wszechświat, a więc i nas samych. Przebudzenie duchowe to nic innego jak poznanie samego siebie, zrozumienie i uznanie naszej prawdziwej, Boskiej, kosmicznej natury - istoty żyjącej w nas, mikrokosmosu a zarazem i makrokosmosu. Duchowe przebudzenie to proces transformacji dotychczasowego, upadłego stanu świadomości. Celem tego procesu jest właśnie duchowe przebudzenie. Transformacja to fundamentalna przemiana; zmiana nastawienia do życia - powszechna dematerializacja.

Z początku wydaje się nam, że chodzi tu o  teoretyczne zagadnienie. Stajemy się mądrzejsi ale jeszcze nie szczęśliwsi.
- Jak można sobie wyobrazić tego rodzaju przebudzenie?
- Czy takie przebudzenie można porównać do zbudzenia się ze snu po przespanej nocy?
- Czy z tego wynika, że dotąd nasze życie (naszych rodziców, dziadów i pradziadów) było swoistym snem?
- Czy wszyscy bohaterowie wszech czasów umierali w swoich snach wierząc, że umierają (często za słuszną sprawą)?

   Po tysiącach lat doświadczenie pokazało, że jesteśmy marzycielami nieświadomymi swojego prawdziwego jestestwa. Dopiero, gdy budzimy się z naszego snu, zaczynamy przypominać sobie  k i m  jesteśmy w rzeczywistości i odzyskujemy naszą tożsamość. Nie jesteśmy tym, co nam wmówiono. To właśnie od tych programów należy się uwolnić, od utożsamiania się z rasą, wyznaniem, narodowością... Te programy mają na celu poróżnienie nas pod wieżą Babel. Wszyscy jesteśmy cząsteczkami tego samego Pola Światła. Taka jest rzeczywistość. Taki jest Absolut. Nasz Stwórca nie miał w zamyśle tego rodzaju podziałów. Jego prawo Jedności nie zna pojęcia podziału. Bierzmy przykład z naszego Stwórcy. On JEST, a więc i my Jesteśmy i na tym polega JESTESTWO. Kto nie tęskni za tym stanem świadomości ma prawo (chwilowo) zawężać (wijąc się jak wąż) swoją świadomość i identyfikować się z czym mu się podoba. Przeróżnych programów w postaci -izmów, -logii i -zofii nie brakuje.

   W rzadkich przypadkach zauważono zjawisko zwane świadomym snem. Świadome śnienie to sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę z faktu, że śni. Dzięki temu człowiek jest w stanie  samodzielnie ustalić przebieg snu lub też świadomie badać swoje marzenia senne. W pewnym sensie świadome śnienie odpowiada przebudzeniu. Odwrotnie do nieświadomego śnienia, kontrolujący swój sen człowiek doświadcza świadomie swoich marzeń 
i swojej twórczości.
Ale jak można sobie wyobrazić przebudzenie w codziennej świadomości względnie obudzenie świadomości?
   Wielu wielkich mistrzów, Sokrates, Lao-tse, Budda, Gurdżijew i inni zwracali uwagę na fakt, że większość ludzi żyje we śnie.

El sueño de la razón produce monstruos
Akwaforta - Francisko Goya
Gdy rozum śpi, budzą się demony
Demonom w ludzkich ciałach śnią się wojny, pożogi, zagłada...
To chore istoty. Nie kontrolują siebie samych, swoich snów, orgazmów i śmierci.

   Przychodząc na ten świat w stanie amnezji spędzamy (dopóki nie zbudzimy się) nasze życie w stanie podobnym do drzemki, w stanie nieświadomości - także zwlekając się rano z łóżka wbrew własnej woli i jadąc do pracy...

   Gdy widzę twoje sny, rozpoznaję  k i m  jesteś...
Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome - uczył Chrystus (Łuk. 12:2)
   Także grecki filozof Heraklit stwierdził, że ludzie na Ziemi żyją w stanie pół-snu. Jak widać jest to bardzo stara wiedza i dotąd ignorowana. Są tacy, którzy wierzą, że ignorancja jest źródłem rozkoszy. Ta kie nastawienie do życia kończy się w więzieniu albo w szpitalu. Oba te miejsca są w każdym kraju przepełnione.
Kto lubi, żeby go budzić ze snu?... a już szczególnie nie ci, którym śni się, że mają władzę nad innymi, że są  k i m ś  w tym trójwymiarowym świecie, kimś, kto sugeruje swoim braciom i siostrom, żeby chrapali, żeby całowali go w pantofel i/albo w pierścień.

Nikt nie krzywdzi świadomie siebie samego i nie wyrządza zła  swoim bliźnim. Wszystko co czyni człowiek w stanie półsnu rodzi się w jego nieświadomości. W stanie przebudzenia z tego stanu nikt nie byłby zdolny do popełnienia jakiegokolwiek złego czynu.- Czy teraz już pojmujecie o  c z y m  śnią władcy, dyktatorzy, tyrani, ludobójcy, terroryści, samobójcy, złodzieje, oszuści (też matrymonialni), przywódcy religijni, polityczni, rewolucjoniści itp. itd. Treść ich snów realizują po otwarciu rano ziemskich oczu. To, co ja robię każdy może tez robić - powiedział kiedyś David Rockefeller. 




   W mojej psychografii pt. Podwójna spirala opisałem doświadczenie z mojego wczesnego dzieciństwa zwane "bliską śmiercią".
Kilkakrotnie spotykałem w różnych okazjach ludzi, którzy dzielili się ze mą podobnym przeżyciem (np. w Innsbruku podczas Międzynarodowego Kongresu IMAGO MUNDI). To doświadczenie z czasem może prowadzić - nawet niepostrzeżenie dla danej osoby - do przebudzenia się z ziemskiego snu. Będąc kilkuletnim dzieckiem (świeżo inkarnowana dusza) nie byłem świadom takich pojęć jak "dzienna świadomość" albo "doświadczenie bliskiej śmierci".
Byłem i doświadczałem. [Teraz znowu JESTEM i (d)oświadczam].

   Wiele lat później zrozumiałem, że takie doświadczenie wyzwala proces ekspansji świadomości dający się porównać z przebudzeniem się do życia - do uniwersalnego, kosmicznego życia - w pełni tego słowa znaczeniu. Oczywiście takie doświadczenie jest skrupulatnie zaplanowane z naszymi nauczycielami przed zejściem w otchłań materii, przed wcieleniem się w ludzkie ciało, przed nałożeniem na siebie tej genetycznej, szatańskiej szaty.

"Umarłem" i "wcieliłem się" ponownie w to samo ciało. Teza: Bliskość "zgonu" może wyzwolić proces poszerzenia się horyzontu świadomości.


Śmierć jest po prostu zrzuceniem ciała fizycznego tak,
jak motyl rzuca a siebie swój kokon.
Jest to przejście w wyższy stan świadomości,
w którym nadal postrzegasz, rozumiesz, śmiejesz się
i jesteś w stanie się rozwijać.

   Istnieje obecnie na rynku we wszystkich językach niezliczona ilość książek zawierających opisy i analizy tego rodzaju doświadczeń. Jednym z pionierów tej dziedziny badań była Szwajcarka, psychiatra, dr Elisabeth Kübler-Ross, która m.in. napisała: Zanim zaczęłam pracować z umierających, nie wierzyłam w istnienie pozagrobowego życia. Teraz nie żywię żadnych wątpliwości.

   Można śmiało postawić tezę, że stan świadomości powstały w obliczu tak zwanej "śmierci" lub doświadczenia "śmierci" wykazuje się -  w swej strukturze wewnętrznej - wielkim podobieństwem do stanu (prze)budzenia się z ziemskiego śnienia. 
Ponadto doświadczenie bliskości "śmierci" prowadzi do zmiany stanu świadomości, stan który dzięki świadomej pracy duchowej na ścieżce poznawania samego siebie, prędzej czy później zakończy się sukcesem - obudzeniem się ze stanu pół-jawy, z ziemskiego letargu.

Pewnego razu Chuang Tzu — wielki mistrz Tao — miał sen.
Śniło mu się, że jest motylem. W tym śnie nie był sobą;
był fruwającym motylem.
Gdy zbudził się ze snu, znowu był człowiekiem.
Wtedy mistrz 
spytał sam siebie:
„Czy to człowiek śnił, że jest motylem, czy motyl śni,
że jest człowiekiem?”.
   Powstaje tu pytanie: Jak to się dzieje, że doświadczenie bliskiej śmierci, nie stanowi (pozornie?) stabilnego doświadczenia pustki i ciszy, miłości, wewnętrznego spokoju i harmonii z sobą samym, natomiast po duchowym przebudzeniu się dochodzi do zasadniczej i trwałej zmiany jakości istnienia?

Odpowiedź: analogia nie jest wierną kopią oryginału.

   Chrystus budził swoich uczni i prosił ich, aby czuwali, ale oni z powrotem usnęli.
Jego nauka skierowana jest do nas, do ludzi zmartwychwstałych w XXI wieku.
   W stanie duchowego przebudzenia - w stanie między snem a świadomym czuwaniem - pozwalamy na objawienie się poprzez nasze ziemskie powłoki, w codziennym życiu, pozwalamy naszej "prawdziwej naturze" - Boskości, naszemu Ojcu i Stwórcy, naszemu Kosmicznemu Dziedzictwu, nadrzędnemu wymiarowi (stąd fizyk Burkhard Heim się kłania), Najwyższej Instancji ożywiającej cały Wszechświat działać; działać poprzez nas. Stajemy się świadomymi "ambasadorami' tej nadrzędnej świadomości. Oczywiście możemy świadomie przyczynić się do tego postępującego swoim rytmem procesu przebudzenia wykorzystując nasze ciała jako "portale do duchowego wymiaru".
"Jako w Niebie tak ma być za Ziemi".

   "Duch ochoczy, ale ciało słabe" - uczy Chrystus, nasz starszy brat.
W tym celu należy zwrócić uwagę na plan fizyczny, na ciało "fizyczne" i zadbać o coraz wyższe drganie jego komórek. W chwili, gdy czujemy w sobie energię Życia (a tylko Życie jest świętością), z chwilą gdy świadomie zaczynamy łączyć się z Boskim Źródłem w sobie, uzdrawiamy od wewnątrz komórki naszych materialnych ciał.  T o  jest świadome życie.
Ostatecznie to my sami jesteśmy  t ą  energią - żywym Boskim Prawem - emanującym z naszego wnętrza i wnikającym w nasze obecne pole świadomości - w nasze ziemskie ciało i chwilowe środowisko. Jesteśmy czymś znacznie więcej niż wcześniej sądziliśmy, bo tak nas tu na Ziemi od kołyski programowano, abyśmy żyli w poniżeniu jako niewolnicy, jako "bydło naziemne", jako "umarli". Ale... w rzeczywistości nie jesteśmy "śmiertelnikami", naszymi naziemnymi skafandrami i historią tych bio-skafandrów od narodzin do rozkładu.

Zdajemy już sobie sprawę z istnienia naszego wiecznego Królestwa, z naszego dziedzictwa, z istnienia pola Boskiej świadomości za trójwymiarową zasłoną holograficznego "świata" zgęszczonego promieniowania - świata materii (niezależnie od jego kształtu i formy!) - tej świadomości, która umożliwia niezmierzoną inteligencję serca i Boskiej kreatywności.

   Komu się to nie podoba, kto się z tym nie zgadza, nie rezonuje - ten ma do wyboru: albo asymilację albo próbę ucieczki przed poszerzającym się światłem rozbudzonych i ich kosmicznych braci i sióstr. Z tym, że za plecami upartych zacieśnia się obecnie pierścień Boskiego Światła albo Mur Światła w zależności od możliwości postrzegania tych upadłych dusz.

   Tak jak było na początku - tak będzie na końcu. Miłosierdzie i Bezinteresowna Miłość naszego Stwórcy są nieubłagane.
On zrobi  w s z y s t k o  dla swoich dzieci na mocy Boskiego Prawa, prawa, którego nie sposób obejść.
 


środa, 14 grudnia 2016

Nie wszyscy - SANDRA SOLOMON NIE...


W ramach protestu przeciwko sianiu nienawiści w młodych umysłach
Sandra Solomon wytatuowała sobie na plecach hebrajskimi literami
słowo "ISRAEL"

   Z dnia na dzień budzą się ludzie do normalnego życia. Także na Bliskim Wschodzie, gdzie jak poprawnie programują ludzkie umysły mass media Żydzi nienawidzą szczerze Arabów i vice versa.

Wszyscy?

Sandra Solomon

   Siostrzenica wysokiej rangi urzędnika "El  Fatah" (palestyńskiej organizacji polityczno-wojskowej i partii rządzącej Autonomią Palestyńską), oficjalnie opowiedziała izraelskiemu reporterowi, dlaczego lubi Izrael i jak wyglądało wrogie temu państwu i jego obywatelom wychowanie w rodzinnym domu.


   Sandra Solomon, urodzona w Ramallah, siostrzenica Saher Habasha, jednego z liderów Drugiej Intifady*, głównego doradcy arcy-terrorysty Jasera Arafata, opisała jak dorastała w toksycznej rodzinie nienawidzącej żydów i każdego nie-muzułmanina; w rodzinie, w której wykrzykiwano Heil Hitler i zachwycano się hitlerowską zagładą.

Do tego nie trzeba mieć odwagi


Sandra ma dziś 38 lat, wybrała świadomie naukę Chrystusa i obecnie żyje
w Kanadzie. 
Opowiada jakim represjom poddane są kobiety, jak wychowuje się dzieci w nienawiści do Izraelczyków i o nieustannym w Autonomii Palestyńskiej podżeganiu do terroru.

Do tego nie trzeba mieć odwagi,
ale do tego, co robi Sandra narażając swoje życie
i swojej rodziny - do tego trzeba być bardzo odważnym.
Dzieci indygo rodzą się wszędzie.
Światło penetruje ciemność.


Sandra protestuje: https://www.youtube.com/watch?v=seiggqo-nVE


*) Intifada - powstaniem Palestyńczyków przeciwko izraelskiej "okupacji", ale obejmowało także konflikty wewnątrz ruchu palestyńskiego między skrajnie fundamentalistycznymi organizacjami muzułmańskimi (jak m.in. Hamas), a zwolennikami ruchu narodowego kierowanego przez Jasira Arafata.